Jesteś tutaj:

Puuudziaaanooowskiiii!

– to zdecydowanie nie to samo co „Pudzianowski!” czy nawet „Pudzianowski!!!”. Konferansjerzy walk MMA tak celebrują przedstawianie zawodników, wkładają w to tyle ekspresji, że banalne wykrzykniki nie załatwią sprawy.

Wprawdzie zwielokrotnienie samogłosek czyni zapis mniej czytelnym (z litości dla czytelników ograniczamy się do potrojenia), a czas trwania napisu jest nieprzyzwoicie długi, to jednak uznałyśmy, że warto w tym wypadku naruszyć zasady. Tym bardziej że w trakcie relacji nazwiska zawodników są wielokrotnie podawane w zwyczajnym zapisie.

„Mi się” w natarciu

Miś zabawka wśród zboża.
Misiek sierpniowy

Biję się w piersi: znów poprawiłam „Mi się wydaje” na „Mnie się wydaje”.
Mimo szlachetnych pobudek (nie chcę przykładać ręki do mnożenia się takich „misiów”, zwłaszcza że są tak rozplenione) mam jednak poczucie grzechu. Naruszyłam przecież zasady etyki napisowca – z mojej winy odbiorca napisów nie będzie świadom błędu popełnianego przez bohatera programu telewizyjnego, w związku z czym oceni jego kompetencje językowe lepiej niż powinien…

Autorytety językowe wielokrotnie piętnowały fakt, że krótsza forma zaimka: „mi” wypiera dłuższą: „mnie” z należnych jej (akcentowanych) pozycji w zdaniu. Mniej uważni słuchacze zapamiętali tylko tyle, że „mi się” są podejrzane i wszystkie wpisali hurtem na czarną listę. (Pewna pani zwróciła się o pomoc do poradni językowej, bo po wygłoszeniu absolutnie poprawnego zdania: „To mi się podoba”,

usłyszała kąśliwą uwagę: „Misie pojechały na Syberię”). Jednak wielu chyba w ogóle nie słuchało nauk autorytetów, bo „mi się” ciągle są w ofensywie…

Do góry