Opracowujemy wszelkie zarejestrowane utwory audiowizualne, w tym: filmy, programy telewizyjne, spektakle teatralne i nagrania zamieszczane na stronach internetowych.
Czy możemy założyć, że osoba niewidząca od urodzenia (albo od bardzo dawna) potrafi odczytać i właściwie zinterpretować język kina, jeśli sama czynność patrzenia wymaga zdobycia doświadczeń i utworzenia właściwych połączeń nerwowych?
Czy możemy założyć, że poinformowanie w tekście audiodeskrypcji o ruchu kamery, montażu lub rodzaju planu po pierwsze – umożliwi „wyświetlenie” filmu w wyobraźni, a po drugie – w konsekwencji jego zrozumienie i przeżycie?
Moja odpowiedź: Nie.
Czy osoba niewidoma, słuchająca audiodeskrypcji, oczekuje tych samych informacji, co osoba widząca, która patrzy na film?
Moja odpowiedź: Nie.
Nie każde spojrzenie na film służy śledzeniu fabuły. Widz może być świadomie lub nieświadomie zainteresowany różnymi elementami obrazu, których obecność na ekranie nie musi łączyć się z przebiegiem fabuły. Nie każdy rzut oka jest równie ważny i przemyślany, czasem może być pewnego rodzaju pomyłką, fałszywym tropem, ale – w przypadku osoby widzącej – takie rozproszenie uwagi nie skutkuje zgubieniem wątku.
23 lata po wyemitowaniu pierwszych napisów dla niesłyszących i mniej więcej sześć lat po pierwszej audiodeskrypcji w eterze…
– Uwaga, uwaga! Fanfary! –
… symbole, wyróżniające programy emitowane z napisami, językiem migowym lub audiodeskrypcją, obowiązkowo znajdą się w EPG, teletekście, itp. źródłach informacji. Oby!
AD – audiodeskrypcja, N – napisy dla niesłyszących, JM– tłumaczenie na język migowy
Oznaczenia są już na stronach internetowych niektórych nadawców (zwykle w postaci ikon). Zaplanowanie odbioru wymaga przejrzenia całego programu, co dla osoby niewidomej nie jest wygodne, ale być może na razie trzeba powiedzieć: „dobre i to”. Najbardziej pożądane, czyli najbardziej ułatwiające wyszukiwanie tytułów z opracowaniami, byłoby uruchomienie mechanizmu zaznaczania i automatycznego wyszukiwania programów. Że to możliwe – dowodem wzorowa pod tym względem strona Ninateki. Namawiam do wypróbowania i wyszukania spektakli z audiodeskrypcją 🙂
Jak na razie innych dobrych przykładów nie potrafię wskazać. Jeśli są – poproszę o informacje!
Projekt „Sztuka współczesna dla wszystkich” to propozycja unikatowa. Aplikacja na urządzenia przenośne ma służyć wszystkim odwiedzającym muzea – pełnosprawnym i niepełnoprawnym, z Polski i zza granicy.
Już dziś niezwykła okazja, czy niepowtarzalna – kto to wie… Na stadionie Legii mecz, kibice poza stadionem, transmisja w Canal+, audiodeskrypcja – Fundacji Katarynka.
Niejednoznaczny tytuł oznacza, że możemy otrzymać nareszcie obiektywną (jak to w audiodeskrypcji) informację – jak wygląda Ronaldo. Nie będziemy się sugerować piskiem fanek i fanów i nie zwiedzie nas jego uwodzicielski uśmiech.
Ronaldo oprócz tego, że będzie „wyglądał”, prawdopodobnie będzie coś robił, niewykluczone, że w okolicy bramki. Zasiadamy przed telewizorem i słuchamy. Oczywiście, obowiązku nie ma, wydarzenie z kategorii – dla koneserów, ale przyznaję, że jego niezwykłość sprawi, że na chwilę przysiądę.
Będziemy się chwalić i dzielić satysfakcją, jakiej nam dostarczyły nasze ostatnie wyzwania audiodeskrypcyjno-teatralne. W tym – radością pisania…jakoby Fredro didaskalia pisał.
Fredro oczywiście didaskalia pisał, ale w audiodeskrypcji nie udało się ich wykorzystać. Kto pisał AD, ten wie… jak trudno zmieścić zdanie, choć połowę zdania, gdy miejsca brak nawet na słówko, czas wciąż nas pogania…
A jeśli chcemy, by tekst… współbrzmiał i tętnił, grał i pulsował, bawił, gdy aktorowie samą swoją fizjonomią uciechę dają…
Gdy już się zacznie, trudno przestać. Spróbowałam jednak przetłumaczyć fragmencik. Napisać to samo, ale…
Jest:
W ogrodzie Aniela słyszy tajemny sygnał. Wytęża wzrok. Porucznik biegnie co sił w stronę, skąd dobiega pohukiwanie. Aniela wyciąga szyję, wypatruje… Dostrzega coś śród zieleni… Biała postać mknie przez łąkę na spotkanie Porucznika. To Zosia… Wyciąga ku niemu dłonie.
A gdyby tak:
W ogrodzie. Aniela słyszy dziwny dźwięk. Rozgląda się. Porucznik biegnie szybko w stronę dźwięku. Aniela zauważa coś między krzewami. Ktoś ubrany na biało biegnie do Porucznika. To Zosia… Wyciąga do niego ręce.
Nieee…
A jeśli radość współtworzenie czuje też lektor… Rezultat przedni. Podziękowania dla Pana Macieja Orłowskiego.
W Muzeum Historii Żydów Polskich warsztaty dla osób niewidomych – „Dźwięki przedwojennej ulicy Zamenhofa”, czyli wspólne tworzenie dźwięku filmów. Zapowiada się ciekawie:
Uczestnicy warsztatów pod okiem artystów zajmujących się reżyserią i imitacją dźwięku odtworzą brzmienie przedwojennej ulicy Zamenhofa za pomocą różnego rodzaju technik. Skupią się na nagrywaniu dźwięków – odgłosów natury, dźwięków wydawanych przez ludzi oraz hałasów ulicy.
A teraz powtórzmy tytułowe pytanie: Dlaczego teledysk z audiodeskrypcją zachwyca (nie wierzę, że kogoś nie zachwycił), choć nie powinien (bo audiodeskrypcja jest w sposób oczywisty subiektywna i bardzo dobrze!!!) – tutaj gramatycznie niezbędny znak zapytania – ? Ale pytanie czysto retoryczne. Oczywiście zdaniem autorki. A oto odpowiedź:
Bo ta audiodeskrypcja jest znakomitym, przemyślanym utworem. W świetle prawa autorskiego – dziełem zależnym (o tym kiedyś, osobno), ale niezależnie od tego jest utworem, którego treść i forma łączą się nierozerwalnie i naturalnie. Treść to intencja autora, forma – to realizacja. Zauważmy, że – aby powstał utwór – autor musi mieć coś do powiedzenia, a potem skutecznie i konsekwentnie zrealizować swoją koncepcję.
Autor chce przekazać, że wyczyny sportowców budzą zachwyt, podziw, szacunek, chwilami niedowierzanie. Czy można, oglądając ten teledysk, ani przez moment nie odczuwać jednego z powyższych? Czy można opisać i opowiedzieć treść teledysku, nie przekazując, że to, co oglądamy, zadziwia, zachwyca, budzi podziw i radość?
Żeby sobie uzmysłowić, jak bardzo nie można, wyobraźmy sobie przeciwieństwo tej audiodeskrypcji:
– Zamiast śmiechu, radości i podziwu w głosie – beznamiętność, głos wyprany z emocji;
– Zamiast informacji „imponujący skok” – obiektywny komunikat: „przeskakuje poprzeczkę” albo „pokonuje wysokość” (nie wiem) być może 180 cm;
– Zamiast żartobliwego okrzyku „auć” – nic.
Nuuuda…
Na szczęście mamy:
tekst spontanicznie subiektywny,
nieprzeładowany, dla uzyskania płynności i optymalnego tempa, pomijający niektóre kadry,
zgrabnie wykorzystujący dźwięki teledysku…
komentujący je i wplatający się ze swoim osobistym okrzykiem,
reportersko podający dodatkowe informacje, czyli nazwiska niektórych sportowców.
Ten tekst lektor odczytał ze zrozumieniem, co oznacza właściwy dobór środków lektorskich, a nawet – nie bójmy się tego słowa – aktorskich. Oczywiście lektor powinien nimi dysponować, a co to znaczy – to też osobny temat.
To samo można powiedzieć o kongenialnej wersji w języku migowym!