Jesteś tutaj:

Audiodeskryptor reporter?

Odkrycie po wysłuchaniu „A teraz na poważnie” – rozmowy Mariusza Szczygła z Mikołajem Lizutem w TOK FM. Refleksje na motywach cytatów.

– „Reportaż jest sztuką szczegółu” – tu panowie cytowali Małgorzatę Szejnert. I dalej: „Nie pisz >>pojazd uderzył w drzewo<<, tylko >>toyota roztrzaskała się na stuletnim dębie<<.

– Rada Mariusza Szczygła: „Pisanie musi być obrazowe. Czytelnik musi sobie wyobrazić daną sytuację. Ogólnik jest wrogiem reportażu”. I definicja: „Publicyści nazywają, reporterzy pokazują”.

Moja refleksja – audiodeskryptor nie zawsze ma na to czas, choć bardzo by chciał. Najczęściej nie ma, ale powinien się starać. Słucham dalej. Co reporterzy pokazują? Szczygieł definiuje:

– „Głównym kryterium jest prawda. Piszemy to, co zobaczyliśmy. Reporter może wykorzystać każdy zabieg literacki, zrobić wszystko, poza jednym: nie wolno mu nic zmyślać”.

– Lizut stwierdza: „Prawdy obiektywnej nie ma, wszyscy samplujemy przez własną wyobraźnię”.

Nie tylko wyobraźnię! Także zmysły, doświadczenie, wrażliwość – włączam się w dyskusję, siedząc przy radiu. Kontynuuje Szczygieł:

– „W jakim kolorze masz T-shirt?” – pyta. – „Jestem daltonistą – żartuje Lizut – Powiedzmy… szaroczarny”. – „A ja uważam, że masz czekoladowy. Ktoś inny, że brązowy. Wszyscy mówimy prawdę. Ponieważ prawdą jest to, co zobaczą nasze oczy i usłyszą nasze uszy. Reporter musi zawierzyć swoim zmysłom. Nie ma innej prawdy. (…) Każdy czytelnik powinien znaleźć swojego ulubionego reportera, zawierzyć jego prawdzie”.

W tym momencie Lizut odkrywa paradoksalną prawdę: „Prawdą jest, że nie ma prawdy”.

Moje odkrycie: Jestem reporterką opisującą filmy! Do niedawna myślałam, że scenarzystką dopisującą didaskalia do już istniejącego filmu. A może nie ma w tym sprzeczności?

Chciałabym usłyszeć kiedyś audiodeskrypcję napisaną przez reportażystę. Może ktoś podpowie Panu Mariuszowi?

„Mi się” w natarciu

Miś zabawka wśród zboża.
Misiek sierpniowy

Biję się w piersi: znów poprawiłam „Mi się wydaje” na „Mnie się wydaje”.
Mimo szlachetnych pobudek (nie chcę przykładać ręki do mnożenia się takich „misiów”, zwłaszcza że są tak rozplenione) mam jednak poczucie grzechu. Naruszyłam przecież zasady etyki napisowca – z mojej winy odbiorca napisów nie będzie świadom błędu popełnianego przez bohatera programu telewizyjnego, w związku z czym oceni jego kompetencje językowe lepiej niż powinien…

Autorytety językowe wielokrotnie piętnowały fakt, że krótsza forma zaimka: „mi” wypiera dłuższą: „mnie” z należnych jej (akcentowanych) pozycji w zdaniu. Mniej uważni słuchacze zapamiętali tylko tyle, że „mi się” są podejrzane i wszystkie wpisali hurtem na czarną listę. (Pewna pani zwróciła się o pomoc do poradni językowej, bo po wygłoszeniu absolutnie poprawnego zdania: „To mi się podoba”,

usłyszała kąśliwą uwagę: „Misie pojechały na Syberię”). Jednak wielu chyba w ogóle nie słuchało nauk autorytetów, bo „mi się” ciągle są w ofensywie…

„Ciotka Karola” z napisami

23 czerwca w Teatrze Kwadrat kolejny spektakl z napisami dla niesłyszących, któremu patronuje Fundacja Kultury bez Barier.

Klasyka komedii. Niekończąca się seria gagów, humor sytuacyjny i słowny. Na scenie znani aktorzy. My też postaramy się, żeby było śmiesznie. Zapraszamy!

Do góry