Z perspektywy audiodeskryptora…

„Audiodeskrypcja podejmuje próby zaznaczania montażowych tricków. Słuchając opisów typu: ekran zaciemnia się, ujecie z perspektywy żaby – mam dobre pole dla własnej wyobraźni. Niestety ten nerw wzrokowy chyba najgrubszy jest, przez co luki mam…”

To fragment dyskusji o jednym z filmów, ze strony Internetowego Klubu Filmowego Osób Niewidomych (ikfon.defacto.org.pl).

Jeśli, Drogi Czytelniku, jesteś operatorem filmowym, reżyserem, montażystą lub filmoznawcą – cieszę się, że to czytasz i zapraszam do dyskusji. Wszystkich pozostałych – namawiam do refleksji. Powiem więcej – do autorefleksji.

  • Po pierwsze – czy wszyscy znają pojęcie „perspektywa żaby”? Jeśli nie, można refleksje zakończyć w tym momencie.
Żaba w stawie.  Podpis: kumkanie żaby.
perspektywa żaby
  • Jeśli tak – zapraszam dalej…
  • Czy idziemy do kina po to, by analizować język filmu, czy może chcemy poznać historię, którą twórcy filmu opowiadają i przeżyć związane z nią emocje?
  • Zakładając, że jednak to drugie (przypominam, że nie jesteśmy teoretykami) – czy mechanizm przeżywania odbywa się w następujący sposób?

Patrzę. Widzę perspektywę żaby. Myślę: „Aha, to znaczy, że w tym momencie powinnam/powinienem mieć wrażenie, że… (tu każdy wstawi to, co uzna za stosowne)”. Wywołuję w sobie właściwą emocję. I jedziemy dalej! Tylko szybko, bo właśnie mamy plan amerykański.

???

Drodzy Teoretycy, miłego analizowanie kadrów!

Drodzy Słuchacze Audiodeskrypcji, miłego słuchania bez zagadek i rebusów 🙂